27 stycznia 2015

Chapter 1 " Nikomu nie można ufać."

Było jeszcze ciemno gdy ze swoich jaskiń wychodziły lwice i hieny zmierzały one ku majestatycznej wysokiej skale. Hieny jak zwykle podgryzały lwicą łapy i śmiały się przy tym głupio. Biedne poddane króla Mufasy tylko kłapały na nie swoimi paszczami, ale te dalej je podgryzały widziały w tym fajną zabawę. Wiedziały, że mogą to robić bo jeśli któraś lwica by się poskarżyła Skazie straciłaby życie.
- Wstrętne gnojki.- powiedziała przez zęby Sarafina.
- Nie zwracaj na nie uwagi.- poprosiła ją schorowana Sarabi.
Grupka lwic mijała baobab Rafikiego, który stracił liście wyglądał jak opuszczony grobowiec, albo cmentarz. Od kilku miesięcy nie spadł deszcz a słońce było pokryte gęstymi chmurami.
- Nawet wielcy władcy nie chcą spuścić nam deszczu.- Martwiła się mała Nala.
Resztę drogi lwice przemilczały. Dochodziły już bowiem do miejca uroczystości.
Na czubku skały panoszył się Skaza był dumny niczym paw. Nie przejmował się zbytnio losem lwic kazał im przyjść na prezentacje grożąc śmiercią. W końcu dotarł pawian Rafiki, który wszedł do groty i nakreślił ten sam znak, który kiedyś kreślił na czole Simby pawianowi łza zakręciła się w oku. Dałby życie za odnalezienie tego małego zabawnego lwiątka. Niestety nie dało się nic zrobić. Madryl wziął małą lwiczkę na ręce i zaprowadził na szczyt skały. Uniósł wysoko przyszła królową i smutno westchnął z nieba nie spojrzał żaden dawny król. Pawian oddał lwiątko rodzicą i udał się do siebie.
- Będzie z niej wspaniała królowa- Rzekł dumnie Skaza.
- Na pewno kochanie będzie taka jak ty, a może jeszcze lepsza- W tym momencie lwica wystraszyła się skapła się, że powiedziała za dużo. Skuliła się i schowała za swoją łapą Hasirę.
- Kto wie moja droga co z niej wyrośnie, oby nie drugi Simba- Syknął przez zęby i przytulił swoją partnerkę.
*~*

Mała Hasira rosła bardzo szybko. Umiała już samodzielnie chodzić i mówić. Dziś dla niej był bardzo ważny dzień, pierwszy dzień w którym mogła udać się na samodzielne zwiedzanie Lwiej Ziemi. Od samego rana brązowa nie mogła usiedzieć w miejscu bardzo chciała już iść. Podbiegła do swojego ojca, który leżał w jaskini.
-Tato, Tato! Mogę już iść?- zapytała.
- Mówiłem ci, że dopiero pójdziesz jak wrócą lwice z polowania! Daj mi spać!- Warknął Skaza.
Hasira naburmuszyła się. Nie miała ochoty dłużej czekać, co ją to obchodziło że lwice nie wróciły z polowania ona chciała już iść i koniec. Usłyszała chrapanie brązowego lwa. Ucieszyła się z tego i pomalutku wymknęła się z królewskiej groty.
Zielonooka była wreszcie wolna, podskakiwała, śmiała się i tarzała w pyle. Bardzo jej się to podobało. Trawa tak wyschła, że nigdzie nie można było znaleźć nawet najmniejszego jej źdźbła. Na niebie królowały gęste i czarne chmury mimo to na Lwiej Ziemi od dawna nie było ani kropli deszczu. Brązowa zbiegła z niedużego pagórka, a raczej sturlała się z niego. Otrzepała się szybko z kurzu. Usłyszała dziwne odgłosy, nastawiła uszy. Poznała po dźwiękach, że są to chyba lwiątka. Tak bardzo chciała się z kimś pobawić. Nie zważając na nic lwiczka podbiegła do trójki całkiem nieznanym jej lwiątką.
-W co się bawicie?- zadała nagle pytanie.
Trójka obych lwiątek zrobiła zdziwione miny, nie znały przecież córki Skazy były od niej starsze, mimo to pierwszy odezwał się żółty samczyk z śmiesznymi czarnymi frędzelkami na uszkach.
- O zobaczcie mamy nowa koleżankę. - zaśmiał się żółty, on dobrze wiedział kto to taki, z opowieści jego mamy.
- Malka, to chyba ta lwiczka.- Szepnęła brązowa.
- No wiem i co z tego?- zapytał lewek imieniem Malka.
- Nie powinniśmy się z nią bawić.- dodało cicho brązowe lwiątko.
- Dajcie spokój! Boicie się?- zapytał.
- A jak opowie Skazie, że się z nami bawiła?- zapytał brązowy lwiak.
- Ale z ciebie tchórz Chumvi!- parsknął Malka.
Hasira przysłuchiwała się rozmowie lwiątek, niektóre słowa nie doleciały do niej bo była za daleko. Podeszła jeszcze trochę bliżej.
- Cześć! Jestem Malka, a to moi przyjaciele Chumvi i Kula są rodzeństwem, a ty kim jesteś? - żółty z dziwnym uśmieszkiem zagadnął Hasirę.
- Ja jestem Hasira, mogę się z wami pobawić?- zapytała z nadzieją w głosie.
- Jasne, że tak ale najpierw musimy pokazać ci fajne miejsce do zabawy.- Malka popatrzył się na brązowe rodzeństwo, które niezbyt wiedziało co ich przyjaciel ma na myśli. Malka na przedzie prowadził lwiątka w nieznanym kierunku.


*~*

Hasira była bardzo ciekawa dokąd prowadzi ją, jej nowy znajomy. Wydawał jej się bardzo miły, lwiątka minęły Lwią Skałę i pomaszerowały trochę dlalej na wschód. Tam właśnie znajdowało się piękne źródło, które jeszcze nie wyschło. Trochę zmęczone lwiątka usiadły na około źródełka woda w nim była krystalicznie czysta. Córka Skazy jeszcze w swoim tak krótkim życiu nie widziała bardziej czystszego jeziorka niż to. Pochyliła się nad nim i ujrzała swoje odbicie.
- I co robimy?- zapytała nie odrywając wzroku od tafli wody.
- Znam taką jedną fajną zabawę - żółte lwiątko uśmiechnęło się do przyjaciół.
- A jak się w to gra?- zapytała znów Hasira.
- To proste, wystarczy zanurzyć łeb w tej wodzie i ile kto wytrzyma pod wodą.- wyjaśnił Malka.
- I to ma być ta zabawa?- zapytała zdziwiona Kula - ja nie umiem pływać! - krzyknęła.
- To ty nie musisz się bawić, stań w tyle i patrz na nas- powiedział Chumvi.
Najpierw łebek zanurzył Chumvi wytrzymał krótko, od razu musiał wyciągnąć łeb z wody. Otrzepał się i stwierdził że woda jest lodowata. Potem to samo zrobił Malka wytrzymał też bardzo krótko, ale własnie oto mu chodziło. W jego małej głowie rodził się plan zemsty.
- Teraz ty Hasira!- Krzyknęły lwiątka.
Brązowa się trochę bała, nigdy czegoś takiego nie próbowała, ale jakby zrezygnowała to nowi przyjaciele śmialiby się z niej. Wzięła głęboki wdech i zanurzyła łeb. Woda była faktycznie bardzo zimna, czuła jak owa ciecz wlewa jej się do uszu i szumi jej w głowie.
- No to teraz cię mam!- krzyknęło żółte lwiątko, zanurzyła łapy w wodzie i zacisnęło je mocno na szyi zielonookiej lwiczki.
Lwiczka poczuła mocny uścisk na krtani, który zacieśniał się jeszcze mocniej. Szarpała się, ale to nic nie pomagało. Wydawało jej się, że woda zaczyna całą ją wypełniać.
- Malka! Co ty robisz do cholery!- zawarczał Chumvi - co chcesz jej zrobić! - brązowe lwiatko chciało odciągnąć przyjaciela, ale ten mocno trzymał się na łapach.
- Chłopaki przestańcie!, Malka puść ją, bo się utopi!- łkała Kula.
Samczyk z frędzelkami na uszach nic sobie z tego nie robił, nawet sprawiało mu to zabawę, chciał się zemścić na córce Nasty za śmierć jego przyjaciela.
- Słyszycie co to za krzyki?- nieopodal tego zdarzenia maszerowała trójka innych lwiątek.
- Ja nic nie słyszę- powiedziała lwiczka z grzywką - ani ja - dodało krówkowe lwiątko.
- Przestańcie!!!!!!!!!- znów było słychać owe wołanie.
- To głos Kuli! Szybko! - zawołała beżowa lwiczka i razem z przyjaciółmi podbiegła do źródełka.
Trójka lwiątek dobiegła do miejsca zdarzenia, beżowa lwiczka - Nala była zszokowana tym widokiem. Chumvi próbował oderwać Malkę, od trzymanej pod wodą jakiejś obcej lwiczki, Kula płakała i darła się w niebo głosy. Nala rozpędziła się i łbem walnęła żółte lwiątko, tak mocno ,że się przewróciło pozostała dwójka szybko wyciągnęło podtopioną Hasirę z wody.
- Co wy robicie?!- zagrzmiała Nala - Malka co ty chciałeś zrobić?- zapytała.
- Zepsułaś mi zabawę!- krzyknął obolały żółty i masował zranione miejsce. - to tylko zabawa.
- Akurat! Chciałeś ją utopić!- zawarczał Tojo-krówkowy lwiak.
- Czy wy nie wiecie kim jest ta lwica?- zapytała Tama.- to córka Skazy!
Hasira była tak oszołomiona i zrozpaczona, że mało co rozumiała z tej rozmowy łkała i trzęsła się ze strachu. Ufała tym nowym lwiątką a one chciały zrobić jej krzywdę, tylko dla tego że jej tatą jest Skaza. Nic z tego nie rozumiała. Skuliła się jeszcze bardziej po jej ciele przeleciał zimny dreszcz.
- No już uspokój się.- do Hasiry podszedł Tojo i objął ją łapą. Lwiczce zrobiło się trochę cieplej i uspokoiła się.
- Wiesz co zrobiłby ci Skaza jakby się o tym dowiedział!- krzyknęła znów Nala.
- Dajcie spokój, nic się nie stało. A ty się tak nie denerwuj, bo ci żyłka pęknie!- zaśmiał się Malka.
-Ty draniu!- Nala walnęła lwiątko łapą w pysk, robiąc mu na policzku niegroźne zadrapanie.
Malka wydał z siebie dziki pomruk niezadowolenia, a w oczach pojawiły się łzy. Kasztanowe oczy lwiątka spojrzały z żalem na przyjaciółkę. Bardzo się na niej zawiódł. Po śmierci Simby to on zajmował się beżową, myślał, że czuje do niej coś więcej niż przyjaźń. On ją pokochał, a ona go teraz uderzyła.
- Wariatka!- krzyknął zrozpaczony. - Wypisuję cię z naszej paczki! - powiedział. - Jeśli wolisz się zadawać z tym dziwadłem to proszę bardzo!
Beżowa była w szoku, patrzyła się na swoją łapę nie chciała uderzyć przyjaciela. Ona też go kochała. Zrobiło jej się wstyd. Próbowała przeprosić Malkę, ale ten dalej na nią krzyczał. Beżowa samiczka nigdy nie widziała Malki w takim stanie.
- Malka! Błagam wybacz mi!-krzyczała za oddalającym się lewiek.
- Daj spokój! Nie chcę cię znać! Żegnaj!- krzyknął jej na odchodne, za lwiątkiem pobiegło brązowe rodzeństwo. Nala, Tama i Tojo zostali z mała Hasirą.
- Ja...ja...jaaa przepraszam was.- załkała Hasira- to prze ze mnie.
- Nie twoja wina.- do lwiczki podeszła Nala.- przepraszam cię za mojego przyjaciela. -dodała.
- Nie lubicie mnie, bo moim tatą jest Skaza?- zapytała Hasira. - dlaczego co on wam zrobił?
- Nie możemy ci tego powiedział- Tojo uśmiechnął się blado do lwiczki.
- Robi się późno - wtrąciła się Tama - musimy wracać.
- Dlaczego on to mi zrobił? Zaufałam mu.- szepnęła brązowa.
- Nikomu w tych trudnych czasach nie można ufać, na zaufanie trzeba sobie zasłużyć. - odpowiedziała Nala- zapamiętaj to.
- Nala, Tojo musimy wracać- szepnęła znów Tama.
- A jak ci na imię?- zapytała niebieskooka.
- Jestem Hasira.
- Wracaj szybko do domu, twój tato będzie się martwił.
Brązowa odbiegła od lwiątek, obejrzała się za siebie i pomachała łapa swoim nowym znajomym. Hasira pobiegła szybko do swojej jaskini. Zwinęła się w kłębek i szybko zasnęła.

~~~~~~~~~~~

Takie pytanko, wiecie może jak usunąć to wypełnienie tekstu na biało? W coś kliknęłam i nie mogę tego usunąć, a przez to tekst wygląda nieestetycznie.

Kolejny post na nami. Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii. Dziękuję za 12 komentarzy pod ostatnim postem.

14 komentarzy:

  1. Głupi Malka, całe szczęście że inne lwiątka są dobre.

    Powiem Ci jak usunąć to wypełnienie tekstu:

    Jak się piszę post to w tej linijce gdzie jest ikonka z obrazkiem jest taka ikonka z pędzelkiem. Kliknij na tego pędzelka a pojawi Ci się jaki kolor chcesz wypełnienia. Jak wybierzesz taki kolor jaki jest na tle bloga ( ciemno niebieski ) to wypełnienia nie będzie widać.


    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super notka, szczerze, na miejscu Malki chyba zachowałabym się tak samo aby bronić bliskich mi osób. Biedna Hasira. Będzie miała w przyszłości kłopoty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Malka zachował się potwornie. Rozumiem, że pragnął zemsty, ale śmierć nigdy nie jest rozwiązaniem. Dobrze, że Nala powstrzymała go przed utopieniem Hasiry. Kto wie, co Skaza zrobiłby z lwiątkami, gdyby jego córka umarła.
    Odnośnie białego koloru tekstu, to też często miałam z tym problem. Najlepiej będzie, jeżeli skopiujesz tekst i wkleisz go do jakiegoś innego edytora tekstu (np. notatnika), a następnie ponownie go skopiujesz (z notatnika ) naciśniesz "wklej jako zwykły tekst" (czy jakoś tak, nie pamiętam, bo jestem na komórce) w poście na blogu. Powinno zadziałać :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Malka nie zachowywał się dobrze, mógł zabić Hasirę, to on powinien zostać wyrzucony z paczki.
    Ja sama nie za bardzo lubię Malkę.
    Post mi się miło czytało.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy28.1.15

    Malka był jakiś dziwny. Nawet lubię Hasirę.
    Post ciekawy. Bardzo mi się podobał.

    OdpowiedzUsuń
  6. Malka ty draniu! *A ja oczywiście jak Nala...* Jak on mógł chcieć zabić Hasirę! Foch!
    I pięknie napisany rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Malka jest bardzo dziwny. Dlaczego mścił się na Hasirze? Rozumiem, że żal mu przyjaciela, ale przecież ona nie zabiła Simby, narodziła się już po jego wygnaniu. Do tego zadziałał nielogicznie - gdyby zabił córkę Skazy, sam by zginął z jego łap - lwiątko w tym wieku powinno mieć już trochę rozumu. Dobrze że Nala i reszta lwiątek powstrzymali go. W ogóle rozdział bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzeczywiście wygląda nieestetycznie, ale zrób tak radziła Nyota.
    Och, Malka...

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajny blog :) Myślę, że Malka nie chciał zabić Hasiry tylko trochę zabawić się jej kosztem. Bardzo się cieszę, że Nala mu w tym jednak przeszkodziła, bo Hasirze mogłaby stać się krzywda.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział w twoim wykonaniu :) zapraszam do mnie na Panowanie Pokoleń :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominuję Cię do LBA.
    Szczegóły tu:
    http://uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuusfdgj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy30.3.15

    Ale pięknie piszesz!
    Super blog! :)
    Czekam na kolejny post! :)

    Pozdrawiam i zapraszam na bloga: http://lion-king-mojahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy30.3.15

    Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy30.3.15

    Napiszę z nowego konta, ponownie.

    Jak wspominałam piszesz bardzo ciekawie i czekam na kolejny post! :)

    Pozdrawiam i zapraszam na bloga: http://lion-king-mojahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń